Gdzie jest Pan Kuleczka

Gdzie jest Pan Kuleczka?

Wiosna to czas remontów w wielu domach. I w naszym też. A jak jest remont to wiadomo – nic nie leży na swoim miejscu i wszystkiego trzeba szukać. Na przykład książki z opowiadaniami o Panu Kuleczce.

Kuba chodzi już do pierwszej klasy i choć zna Pana Kuleczkę na pamięć, co wieczór domaga się czytania. Co ciekawe, inne książki czyta sam, ale tę jedną (no, prawie jedyną) – tylko ze mną. To znaczy, czytać mam ja. Trochę marudzę, ale tak naprawdę ja też lubię te nasze wieczorne nasiadówki z Panem Kuleczką. Czytam, a potem Kuba wymyśla, co mogłoby być dalej.

Remont na chwilę zakłócił nasz cowieczorny, spokojny czas. Kuba powędrował do swojego łóżka, które tymczasowo (na czas remontu właśnie) wylądowało w pokoju stołowym. I wszystko byłoby dobrze, gdyby okazało się, że razem z łóżkiem powędrowała też nocna szafka. Ta, w której szufladzie znajdowały się opowiadania z Panem Kuleczką.

Ale szafki nie było. Przeszukaliśmy cały dom, co wcale nie było takie łatwe, bo część rzeczy poszła na strych, a część stała w kartonach albo była opakowana w szary papier. Ale szafki wśród nich nie było. I wtedy przypomniałam sobie, że chyba ją wyrzuciliśmy. Tak samo zresztą jak stare krzesło Kubusia i starą półkę na książki. Nowe meble Kuby miały przyjechać nazajutrz.
I wtedy Kuba uderzył w płacz. Nie za szafką, ale za opowiadaniami o Panu Kuleczce. Na próżno tłumaczyłam mu, że ich na pewno nie wyrzuciłam, ale zwyczajnie musiały zawieruszyć się w tym całym bałaganie. – Zrób coś, płakało moje dziecko – bo ja nie zasnę bez Pana Kuleczki!

Zrobiłam więc – po prostu opowiedziałam mu bajkę o chłopcu, który tak bardzo zatęsknił za swoim ulubionym bohaterem, że poszedł go szukać aż na koniec świata.
Gdy skończyłam, Kuba popatrzył na mnie uważnie. – Ale jutro poszukamy książeczki, prawda?
Przytaknęłam. Tym bardziej, że opowiadanie bajek kiepsko mi wychodzi. Zdecydowanie wolę czytać.
(MW / Fot. Pixabay/cc0)