Opowieść o kluczu

opowiesci o kluczuW końcu się przeprowadziliśmy i pomału przyzwyczajamy się do nowego mieszkania. No i nowej okolicy. Kubie bardzo się podoba nasz nowy dom i tylko troszeczkę tęskni za starym. A jak zatęskni mocniej, bierzemy rowery i jedziemy popatrzeć na nasz stary dom. Bo to całkiem niedaleko.

Pokój Kubusia już prawie urządzony. Na półkach z książkami, na czołowym miejscu, stoi oczywiście „Pan Kuleczka”. A na ścianie wisi kalendarz „Pana Kuleczki”. No i codziennie, przed pójściem spać, czytamy co najmniej jedno opowiadanie. Ostatnio padło na „Klucz”.

To było o tym, jak Pan Kuleczka nie mógł otworzyć drzwi do mieszkania, bo pomylił klucze. Na szczęście jego przyjaciele spostrzegli pomyłkę i wszystko skończyło się dobrze.
Gdy przeczytałam ostatnie zdanie, Kuba zapytał: – A co, jeśli ten klucz jednak by nie pasował i nie mogliby dostać się do domu?

– Ale pasował. Po prostu otwierali kluczem do piwnicy i dlatego mieli problemy z zamkiem.
– Ale co, jeśli ten właściwy klucz by jednak nie pasował? – upierał się Kuba.
– Hmm… – zastanowiłam się. – No to trzeba byłoby pewnie zmienić zamki. Albo wyczyścić klucz. Czasem się zdarza, że w te małe dziurki wpadnie jakieś zanieczyszczenie.
– Aha – pokiwał głową Kuba, dał mi buziaka na dobranoc i poszedł spać.

Następnego dnia, gdy odebrałam go ze szkoły, zauważyłam, że z plecaka wystaje mu jakaś plastikowa butelka.

– Co tam schowałeś? – zainteresowałam się.
– Płyn do naczyń – odparł synek.
– Dlaczego, po co ci on? – spytałam.
Odpowiedział, że dla bezpieczeństwa. I wyjaśnił, że to na wypadek, gdyby zabrudził nam się klucz do domu.

No tak, opowiadanie „Pana Kuleczki” było nie tylko ciekawe, ale i bardzo kształcące